26-letnia Natasza do dziś przeżywa sposób rozstania ze swoim chłopakiem. Jak twierdzi, aby odejść musiała zdradzić.
-Byłam ze swoim chłopakiem ponad 6 lat. Był on ode mnie także 7 lat starszy. Zaczęliśmy chodzić, kiedy miałam 15 lat. Początkowo było super, starszy, poważniejszy, zupełnie inny niż rówieśnicy. Spędzałam z nim super czas i byłam przeszczęśliwa. Dodatkowo zazdrościły mi go koleżanki – był mega przystojny.
Problemy zaczęły się po zamieszkaniu razem. Wtedy Natasza zaczęła czuć się coraz gorzej
-Miałam 22 lata i w końcu przeprowadziłam się do większego miasta. Chciałam wychodzić, zwiedzać, zapisać się na siłownię. Mój Łukasz raczej nie. Wolał spędzać czas w domu. Od kilku lat pracował w tym samym miejscu, nie rozwijał się. Miałam dość.
Nataszy zaoponował przypadkowy facet poznany na siłowni. Jak twierdzi, „ogarniał życie”, mieszkał sam i miał nowy samochód
-Poznałam Alana. Był mega umięśniony, mieszkał sam a do tego jeździł fajnym autem. Kiedy zestawiłam go z Łukaszem, to miałam obraz nieporadnego chłopaka z etatu kontestującego z zaradnym mężczyzną. W końcu pewnego dnia umówiłam się z Alanem. Poszliśmy do łóżka, rozładował mi się telefon i wróciłam bardzo późno do domu. Wtedy powiedziałam, co się stało.
Natasza po rozstaniu cierpi do dziś
-Mogłam zrobić to normalnie, porozmawiać i się rozstać a nie lecieć do drugiego faceta. Z Alanem nie wyszło, okazał się totalnym pozerem i mimo zaradności, nigdy bym się z nim nie dogadała. Później sama zostałam zraniona kilka razy i do teraz jestem sama a Łukasz ma narzeczoną i poza pracą rozwija swoją pasję – jest DJ-em.
Co sądzicie o takiej sytuacji?